wtorek, 24 grudnia 2013

Rozdział IV

GOMENE! GOMENE! GOMENE! >____<
TOTALNY BRAK CZASU!  TOTALNY! STRASZNIE PRZEPRASZAM ZA TAKĄ DŁUGĄ NIEOBECNOŚĆ!!! 
Nie wiem czy dużo osób to czyta, ale chcę podziękować szczególnie jednej. Ta osóbka komentuje mój każdy dodany rozdział a tą osóbką jest nie kto inny jak Seiko Annetsu
Bardzo ci dziękuje za komentowanie i czytanie mojego bloga! <333
No ale dość tych czułości bo w końcu jest rozdział.
`````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````````
- Zgadzam się! Chodźmy się zabawić! - dodała Shi.
Muzyka grała coraz głośniej. Wszyscy coraz bardziej wariowali. Sakura i Sasuke oraz Ino i Sai tańcowali jak szaleni. Shikamaru odleciał, jednak on twierdzi że impreza jest nudna i idzie spać. Temari się na niego wkurwiła ,zadzwoniła po taksówkę, wpakowała go tam siłą i pojechali do domu. Kiba i Naruto zaczęli tańczyć jak zakochana para typu Romeo i Julia.
A Shiro,Hinata i Akihito patrzyli na wszystkich jak na spitych debili ( przecież oni wszyscy są spitymi debilami.dop.aut.). Rin wyszedł na chwilę na dwór żeby zaczerpnąć świeżego powietrza.
Hachiro też nagle zrobiło się gorąco.
- Hina – chan, idziesz ze mną na podwórko? - zapytała .(ona już jest seryjnie spita jak mówi do Hinaty ,, Hina – chan”! dop.aut.)
- Nie, wolę zostać tutaj. Na zewnątrz jest strasznie zimno.
- Eee tam srimno! Nie straszny mi żaden mróz! - wykrzyknęła radośnie i pognała w stronę drzwi.
Aki tylko się za nią obejrzał. Najnormalniej w świecie był o nią zazdrosny. Od dłuższego czasu zaczął czuć do dziewczyny coś więcej. Spędzali ze sobą tyle czasu na wakacjach. 
Kiedy zaczęła się szkoła wszystko się zmieniło. Przez 1 osobę ich przyjaźń mogła się rozpaść. Może by go lubił i może stali by się dobrymi kumplami ,ale coś mu w nim nie pasowało. Ciągle wydawało mu się jakby Rin chciał odciągnąć od niego Shiro. Ale może nie powinien się martwić? ,,Przecież to jej sprawa z kim się zadaje! Nie mogę jej rozkazywać! Nie jest moją dziewczyną!' pomyślał. Jednak jego serce mówiło całkiem co innego. Chciał mieć tą dziewczynę tylko dla siebie. 
Poczuł naglę lekkie szturchanie w ramię. Hinata zauważyła że coś gryzie Kanbarę
- Akihito – kun? Coś cię trapi? - zapytała troskliwie. Tylko ona z całego towarzystwa nie piła. Jej organizm nie tolerował alkoholu.
- Emm... No ten....Znaczy... POCZEKAJ TU CHWILĘ! - mówiąc to skierował się w stronę drzwi.

* W tym samym czasie*

- RIN! Tutaj jesteś ty moja mendo! Szukałam cię! Nawet weszłam komuś do kibla... To był chyba Deidara... - mówiła idąc w kierunku chłopaka przechylając się na boki – Oho! Halny zawiał!
- Chryste Panie! Popierdoliło cię?! Chcesz się przeziębić?! Jest 0 stopni!
- Jak już mówiłam : Nie straszny mi żaden mróz! -  mówiąc to trzęsła się z zimna.
- Cholera! Wracaj do środka!
- Nie rozkazuj mi!
- Eh... To chociaż weź! - chłopak  zaczął zdejmować kurtkę.
- Alee coo ty robisz??? Przeziębisz się! - krzyczała na niego dziewczyna.
- Ja jestem facetem a ty dziewczyną! Dziewczyny są delikatne! A zwłaszcza takie chudziny jak ty! Nie marudź tylko ubieraj jak chcesz tu stać! - powiedział stanowczo. Hachiro zatkało. Jej oczy zrobiły się wielkie jak zakrętki od Nestea Nie wiedziała jak ma się odezwać. Chociaż była pijana czuła jakby te 4 promile alkoholu wyleciały z jej ciała. Zadała sobie pytanie : ,, Co się dzieje? Czemu tak się dzieje? Dlaczego on dał mi tą kurtkę? Przecież będzie mu zimno! Czemu ja palę w tej chwili buraka?! Cholera.. Ja chyba się w nim...”
- Już ci cieplej? - zapytał chłopak. Ona tylko odkiwnęła twierdząco.
- To się ciesze. - cały czas na niego patrzy – Co? Coś ze mną nie tak? Mam coś na twarzy?! - tylko pokiwała przecząco.
- Więc o co chodzi???
- No bo dałeś mi swoją kurtkę... Jeszcze żaden chłopak nie dawał mi kurtki. Nikt się tak dla mnie nie poświęcał. - mówiła z rumieńcem na twarzy.
- Egh! Dałem ci ją ponieważ... Emm... No ten... No... NO BO CIĘ LUBIĘ ,OK!
- …. NO TO CO SIĘ SZCZYPIESZ TREBA BYŁO TAK ODRAZU! Ja też cię lubię! Fajny jesteś! - powiedziała a później lekko się uśmiechnęła. Nastała chwila niezręcznej ciszy.
- No dobra! Ochłonąłem więc idę dalej chlać! - mówiąc to kierował się do budynku.
- Zaczekaj! Zostańmy tu jeszcze chwilkę! Chmury się rozrzedzają. Uwielbiam obserwować gwiazdy.
- O LOL! Ja też!  No to zostajemy! 
- Ale nie będzie ci zimno? W końcu nie masz kurtki...
- Spokojnie ,kobieto! Jestem twardy chłop! Nie dam się pokonać przyrodzie!
- Hah! Jakbym słyszała siebie! - Oboje przysiedli na fontannie. W końcu ukazało im się przepiękne, rozgwieżdżone niebo. Nie mogli się nim na jarać. Shiro wpatrywała się w piękno przyrody, a Rin w nią. Obserwował jej przepiękne niebieskie oczy od których odbijał się blask ciał niebieskich. Wyglądała prześlicznie. Krótka, granatowa sukienka kontrastowała z za dużą kurtką z ,obszywanym futerkiem, kapturem. Na jej policzkach nadal utrzymywał się rumieniec. Nagle oboje na siebie popatrzyli. Jedno odbijało się drugiemu w oczach. Powoli zaczęli przybliżać swoje twarze . Przymrużyli oczy.
- SHIRO! ILE MAM ZA TOBĄ LATAĆ! DOPIERO OD AKIEGO SIĘ DOWIEDZIA...
- SAKURA!!! - krzyknęła ciemnowłosa.
- ŁOSZ KURWA! - zdołał wydukać Okumura zanim odchylił się i wpadł do fontanny.
- Sakura znalazłaś w końcu Shi... Co tu się stało? - zapytał zdziwiony Kanbara widząc Rina w fontannie i tarzające się ze śmiechu dziewczyny.
- Hihihi...HAHAHAHAHAHA!!! ŻAŁUJ ŻE NIE PRZYSZEDŁEŚ WCZEŚNIEJ!KURWA!JAKA AKCJA! SIĘ O MAŁO CO NIE POCAŁOWALI! ALE WPADŁAM JA I PRZE ZE MNIE RIN LEŻY W FONTANNIE! HAHAHAHAHAHA! - mówiła przez śmiech Sakura.
Akihito był po prostu przerażony. Sam nie wiedział dlaczego. Może inaczej, był cholernie zazdrosny. Tylko po co?! Przecież to tylko jego przyjaciółka! Może robić co chce!
Jednak nie wytrzymał. Musiał gdzieś pójść. Zaszyć się w samotności na parę godzin.Dlaczego? Dlaczego aż tak się wścieka?!
- Aki gdzie ty..?!- zapytała Haruno.
- Akihito... - westchnęła pod nosem Hachiro.
- Nie chcę nic mówić ale teraz jest mi trochę zimno... I to strasznie... Ale mnie się kręci w głowie. - po tym leżał na ziemi nieprzytomny.
-  Co jest?! Rin! Obudź się! Nie rób sobie jaj! Halo! Ziemia do Rina! Sakura! 
- Co?!
- Co CO?! Dzwoń po karetkę do cholery! Jak się nie obudzi to będę musiała do końca życia płacić rentę jego bratu!
- Też jestem świadkiem zdarzenia więc... O! Halo...
Dziewczyny były przestraszone. Po tym jak zielonooka zadzwoniła po ambulans, zawołała starszych kolegów i przenieśli chłopaka do salonu. Opatulono go wszystkimi ciepłymi rzeczami jakie znajdowały się w  całej willi. Dopiero po 1h przyjechała pomoc medyczna.
- Czy ktoś chciałby jechać z nim do szpitala? - zapytał ratownik.
- Ja mogę... - zaczęła Shi.
- Ja pojadę. To ja zorganizowałem tą imprezę. - wyrwał Itachi.
- Itachi! A kto ma się zająć tym całym burdelem, przepraszam?! - Zapytał oburzony Sasuke.
- Jakoś sobie poradzisz. - odpowiedział starszy Uchiha zanim drzwi pojazdu się zamknęły.
- Sasuś nie denerwuj się. Pomogę ci, tak? Przecież w związku trzeba sobie pomagać!
- Dziękuję.
- Nie martw się Sasuke! Myyy teżżżż pooomooożżżemyyy!- powiedzieli chórem Kiba i Naruto chwiejąc się jak żule spod Biedronki.
- Wy się lepiej nie angażujcie. No dobra! Ludzie którzy mają siłę sprzątać niech zostaną i będą tu nocować! Sasori! - krzyknął Sasuke
- Czego?
- Piłeś?
- Nie.
- Czy mógłbyś zawieźć tych dwóch debili do domu?
- Co będę z tego miał?
- Itachi ci to jakoś wynagrodzi! (evil face)
- No dobra. Żule jedziemy do domu! - powiedział Akasuna i wepchał nastolatków na siłę do samochodu.
- Powiedz Itachi'emu że wisi mi 10 000 jenów.
- Nie ma sprawy !(znów evil face)
- Wiesz że on cię zabiję. - powiedziała Sakura.
- Warto uwierz mi. Takiego wyrazu twarzy Itachi'ego jeszcze nie widziałem.
Wszyscy zabrali się do sprzątania z wyjątkiem Shiro, która popędziła do szpitala.
Biegła ile sił w nogach. Łzy zlatywały jej po policzkach. Biegła na boso bo w szpilkach już dawno by się zabiła. Nie wiedziała nawet że potrafi tak szybko biegać.
W końcu dotarła na recepcję. Pielęgniarka aż się przeraziła.
- Dziecko drogie! Co ci się stało! Samochód cię przetrącił?!
- Proszę mnie nie zgadywać! Gdzie leży Rin Okumura?!
- Piętro 5, sala 254. Boże! Wyglądasz jak dziecko wojny.
- Dziękuję bardzo! - pognała w stronę windy. Zepsuta. Zaczęła biec po schodach. Ostatkami sił próbowała dobiec do swojego przyjaciela. Potykała się o własne nogi. 3 razy się przewróciła, ale nie dała się pokonać swojej słabej kondycji. Postanowiła biec jeszcze szybciej. Niestety. Kiedy upadła po raz czwarty nie mogła ustać.  Była napita, przemęczona i do tego jeszcze przestraszona. Siedziała na tych schodach jeszcze przez 10minut. Później zauważyła ją ta sama pielęgniarka.
- Teraz mam okazję cię zapytać : Co się stało?
- (ciąga nosem) No bo mój kolega zemdlał i... i... Ja nie mam siły do niego iść.... A tak bardzo chcę go zobaczyć...
- Ale nie płacz. Chodź! Pomogę ci tam dojść, a później opatrzymy twoje stopy. Dobrze? - oznajmiła spokojnie. Hachiro tylko pokiwała twierdząco. 
Czuła się strasznie dziwnie. Czemu aż tak jej zależy?  Przecież to tylko jej przyjaciel. No właśnie. Przyjaciel który dogaduje się z nią tak dobrze jak nikt inny. Może Ino miała racje? Ale to nie może tak być. Przecież jest jeszcze Akihito. Jego też bardzo lubi. I co ona biedna pocznie?(oh naprawdę taka uciśniona że jprdl... dop.aut.) 
Kiedy już podeszły pod salę dziewczyna przystała na chwilę. Bała się. Bała się tego że teraz leży tam podłączony pod respirator ,który utrzymuje go przy życiu. Bała się że zapadł w śpiączkę i że obudzi się po paru latach. Jednym słowem : bała się o niego. O osobę która była dla niej bardzo ważna.
Z przemyśleń wyrwał ją głos pielęgniarki.
- Coś się stało?
- Nie, nie. Nic takiego! Wejdźmy! - mówiąc to popatrzyła na łóżko przez uchylone drzwi.
- Panie Okumura, ma pan gościa. - rzekła kobieta usadzając dziewczynę na krześle obok łoża. Chłopak był blady jak ściana. Miał podłączoną kroplówkę. Shiro spadł kamień z serca. 
- Zostawię was samych. - powiedziała pielęgniarka i wyszła.
- Rin, Baka!!! WIESZ JAK SIĘ WYSTRASZYŁAM!!! NIE RÓB TAK WIĘCEJ! NIGDY!Martwiłam się... - po tych słowach rzuciła się chłopakowi na szyję.
- Postaram się ale nie obiecuję. - odpowiedział cicho.
- Jaka z was piękna zakochana para!
- Itachi?! T-ty tu jesteś?! - zdziwiła się niebieskooka odrywając się od kolegi.
- Spokojnie nikomu nie powiem. Dokańczając naszą rozmowę... Od urodzenia tak masz?
- Ale co? Ominęło mnie coś??? - zapytała.
- Tak. Ominęła cię niezła rozmowa. Rin mdleje kiedy jest przemarznięty. Nie może jeździć w zimne klimaty i nie może mieć żadnego kontaktu z z temperaturą poniżej 5 stopni. No chyba że jest odpowiednio ubrany. Jego kurtka ma specjalne grzejniki izolujące ciepło.
- Czyli że...
- Tak. Przez to że oddał ci swoją kurtkę trochę zmarzł a później jeszcze na dokładkę wpadł do lodowatej fontanny. Dowiedziałem się też, że żadne koce nie pomagają. Musi dostać specjalny zastrzyk w ciągu 2 h, w przeciwnym razie...
Naglę usłyszeli jak ktoś gwałtownie otwiera drzwi.
- Czy ty jesteś jakich...pierdolnięty?! Przecież sam dobrze wiesz że nie możesz  mieć kontaktu z zimnem a dajesz jej swoją specjalną kurtkę?! Chcesz zginąć, bo zachciało ci się być dżentelmenem, idioto?! - usłyszeli wszyscy Yukio który wparował do sali ni stąd, ni z owąd.
- Ale ja chciałem być miły! Czy to źle!? -zapytał oburzony Rin.
- No i co z tego?! Wolisz być miły i zginąć?! Jeszcze raz wykręcisz taki numer, a przysięgam ci, że zadzwonię po ojca! - zagroził młodszy Okumura.
- Nie odważysz się!
- Założysz się?!
- Przestańcie się kłócić do kurwy nędzy!!! Yukio nie drzyj tak na niego kapcia! Przecież nie zrobił nic złego! To świadczy o jego dojrzałości, że się tak poświęca! - wtrąciła Shiro. - A ty ,Rin! Zwariowałeś?! Rozumiem, że mnie lubisz, ale bez przesady!!! Aż tak się nie poświęcaj! Przysięgnij że już nigdy nie oddasz mi swojej kurtki!
- Ale ja...
- PRZYSIĘGNIJ!!! - wydarła się.
- Dobrze... Przysięgam że już nigdy nie oddam  ci kurtki. - Skłamał. Miał pod kołdrą skrzyżowane palce. Dlaczego? Zależało mu na niej. Nie chciał, żeby coś się jej stało. Bardzo, bardzo ją lubił. Nie tak jak Sakurę czy Hinatę. Całkiem inaczej. Czuł że dla niej może zrobić wszystko. Najprostszym wyjaśnieniem tego co działo się w jego głowie jest to że był  w niej zakochany po same uszy.
- Dobra, zmieńmy temat. Kiedy wychodzisz? - zapytał Uchiha.
- Muszę tu zostać do jutra na obserwacji. A i odpowiem ci na twoje pytanie:
Nie mam tak od urodzenia. To się zaczęło kiedy mój ogon przestał się wydłużać. Nie mam pojęcia czemu tak się dzieje ale mój lekarz twierdzi że to coś w typie dojrzewania.
- Czyli nie będziesz  tak miał do końca życia? - zapytała uradowana Shi.
- Nie. Jeszcze przez 2 lata. ^^
- Dlaczego?! A ja tak bardzo chciałam jechać na narty!
- Jaki masz problem?! Droga wolna.
- Ale ja chciałam żebyś jechał z nami.  - Chłopak  w tym momencie  zarumienił się i aktorsko podrapał w tył głowy.
- Ehehehe.... Przestań bo się zarumienię! 
W owym momencie do sali wszedł lekarz.
- Przepraszam najmocniej , ale musimy wykonać badania. Czy moglibyście przyjść jutro?
- Oczywiście. Już idziemy. - odpowiedział Itachi.
- A, em... Moja droga panno, pani Utau prosiła cię do swojego gabinet.
- To ta miła pani z recepcji? 
- Tak zgadza się.
- Dobrze za chwilę do niej pójdę. - rzekła Hachi.(nowy skrót  od nazwiska xD dop.aut.)
- Poczekać na ciebie? - zapytał czarnowłosy.
- Nie musicie. Jeszcze do was przyjdę, pomogę posprzątać.
- Dobra. - po tych słowach wyszli ze szpitala i odjechali.
Dziewczyna skierowała się do gabinetu pielęgniarki.
-Ohayo. To znowu ja.
- Witaj. Usiądź sobie drogie dziecko. Cóż to się takiego stało, że przybiegłaś tu na boso?
- No bo jak już mówiłam mój..
- Twój chłopak zemdlał i chciałaś go  odwiedzić?



~

Mam  nadzieję że się podoba. :-)
Teraz życzenia : 
Chcę życzyć wam dużo, zdrowia,szczęścia, radości, miłości, dziewczyną fajnego chłopak a, a chłopcom odwrotnie. Żebyście wygrali w totolotka  i wykupili sobie zapas nutelli na cały rok 2014.
Życzę też niezłej biby na Sylwka. :D
Jeszcze raz dziękuję Seiko!<333

sobota, 9 listopada 2013

Rozdział lll

Rozdział 3

- Mianowicie?
- Strasznie do siebie pasujecie. Normalnie para idealna!
- Kurwa ekspertka się znalazła -___-. A więc ta pierdolnięta to Ino.
Tu siedzi Sakura.
- Miło mi.
- To Temari, a tam siedzi Hinata. No to teraz chłopaki. To jest Sai, Sasuke i Shikamaru. Powiedziała kolejno wyliczając na palcach. - Ci dwaj debile to Naruto i Kiba. A to jest Akihito ale można do niego mówić Aki.
- Fajnie cię poznać Aki! - powiedział i podał mu rękę. Ten jednak nie miał zamiaru się zaprzyjaźniać. Tylko na niego popatrzył i się odwrócił. Okumura zdziwił się jego zachowaniem.
- EEE! Nie przejmuj się nim! Zawsze ciężko z nim zawiązać kontakt! Usiądź gdzie chcesz. - powiedziała i uśmiechnęła się do chłopca. Kiedy usiadała, on obok niej, ponieważ nie znał wszystkich za dobrze. Od razu wyrobił swoją opinię do każdego.
„Sai wygląda na zboczeńca. Ten cały Sasuke też jest spoko, ale trochę taki zadumany w sobie. Shikamaru... hmm... Nie wiem co ni nim myśleć, bo zasnął. Naruto i Kiba – jedno słowo : zajebiści. Akihito jest jakiś dziwny. Taki … gburowaty.
Ino i Sakura są fajne i ładne. Temari za to sexy, a Hinata taka kawaii. No i oczywiście ma niezłe zderzaki. A Shiro! DZIEWCZYNO! GDZIE TY BYŁAŚ PRZEZ CAŁE MOJE ŻYCIE! ZOSTAŃ MOJĄ ŻONĄ!” Po skończonym posiłku znajomi zaczęli kolejno zadawać pytania nowemu koledze.
- Mieszkasz sam? - zapytała Haruno.
- Nie. Razem z moim młodszym bratem, Yukio.
- Yukio? Znam go! Poznaliśmy się na obozie jeszcze w podstawówce. - dodała zielonooka.
- A czy potrafisz unieść jakąś dowolną rzecz ogonem. - zapytał Inuzuka.
- Hai! Zademonstruje! - w tym momencie złapał swoją unikalną kończyną shake'a, a rękoma bawił się telefonem. Wszyscy byli tym zachwyceni. Tylko nie jedna osoba.
- Wow! Dobry jesteś!( pieseł znowu w akcji! dop. aut.).
- Ile twój ma długości? - zapytał Sai. Ino zdenerwowana pierdolnęła mu z całej siły z tyłu głowy.
- Baranie! Co ty mu w ogóle za pytania zadajesz! Nie dość, że my musimy znosić twoje zboczone gadki to jeszcze jego w to wciągasz?!
- Sai, naprawdę lepszego momentu nie mogłeś wyłapać -.- - dodała Shiro. Nagle na twarzy Sasuke pojawił się uśmiech od ucha do ucha.
- Co cię tak bawi? - zapytała jego dziewczyna.
- W ten piątek rodzice wyjeżdżają w 3 dniową delegację. Oczywiście mój kochany braciszek nie mógł sobie odmówić zrobienia imprezki. Napisał, że mogą przyjść też moi znajomi. Tak więc w piątek o godzinie 20.00 zacznie się party do białego rana. Kto się pisze? - zapytał.
- Sasuke! Kto nie poszedłby na imprezę? Mam rację, datttebayo?
Wszyscy pokiwali głowami twierdząco.
- No! Naruto, Kiba! Uchlejemy się jak świnie i później obudzimy się w wannie! - krzyknął Rin obejmując swoich kolegów za ramiona.
- HAI! - odpowiedzieli chórkiem.
- Ah... Ci chłopcy... Oni się nigdy nie zmienią. Rin! Nawet nie wiedziałam, że pijesz! - powiedziała Ino.
- Ciężko mi się do tego przyznać ale... NIE MA TAKIEJ IMPREZY NA KTÓREJ BYM SIĘ NIE NACHLAŁ! NIE BYŁO, NIE MA I NIE BĘDZIE!
- O___O Aha. Ojej! Już 17.00! My musimy lecieć! Przecież jutro szkoła! - powiedziała Yamanaka i pociągnęła Saia za sobą.
- Ale ja wcale jeszcze nie muszę iść...
- Nie marudź! Masz mnie odprowadzić do domu! - krzyknęła na niego i wyszli z lokalu. Po tym reszta paczki się rozeszła. Tylko Rin został w knajpce, ponieważ nie miał co do roboty.
Akihito i Shi spacerkiem szli do swoich domów.
- Co w ciebie wstąpiło? Przecież nie musiałeś się tak zachowywać! On był dla ciebie miły a ty go olałeś. - opierdzieliła go dziewczyna.
- A co, może jeszcze mam skłamać, że mi też miło go poznać?! Nie mam zamiaru oszukiwać!
- Eh.. No dobra zmieńmy temat. Ciekawa jestem czy przyjdą te łomy z 3 klas. A konkretnie Hidan i Dei. Strasznie mnie wkurzają! Chociaż Deidara to mój trzeci ulubiony chłopak w szkole.
- A kto jest przed nim?
- Ty jakiś głupi chyba jesteś. Sam dobrze wiesz a się mnie pytasz. Oczywiście że ty i Rin!
- ---_______---”. Aha. Znając życie pewnie tak. W końcu to kumple Itachiego. Będzie też Tobi, Kisame, Sasori.
- Nie! Tylko nie Kisame! Ten idiota i Hidan to wybuchowa mieszanka gwałcicieli! Aż się boje co będzie jak się uchleją!
- Pewnie będzie zabawnie.
- Zajebiście. Ciekawi jak wygląda spity Rin.
- Jak większość najebanych ludzi! Co ty ciągle z tym Okumurą! Rin to ,Rin tamto! Oszaleć można!
- O boże! Dwa razy o nim wspomniałam!
- Sorry, że się tak zachowuję, ale strasznie mnie ten gość wkurwia.
- No nie ma sprawy! Nie musisz wszystkich lubić, c'nie? Ale następnym razem jak chcesz się wyżyć to sobie idź obierać kartofle! To naprawdę działa! Ostatnio jak wróciłam do domu, obrałam 50, po tym jak Lisu zajebał mi stanik w szatni na basenie.
- W sumie można spróbować.
Po jeszcze parominutowej rozmowie weszli do swoich mieszkań. Shiro pogodnie powitała swojego tatę.
- Tadaima!
- Tadaima! Co słychać nowego w szkole? - zapytał Masato oglądając jakiś mecz.
- W sumie nic się nie zmieniło oprócz tego że mamy nowego kolegę w klasie.
- Opowiedz mi o nim.
- Nazywa się Rin Okumura. Przyjechał z Jokohamy. I najciekawsza rzecz! Ma OGON!
Mężczyzna aż przeraził się tym faktem.
- Jak to ogon?! Ale że co?! I on z tym ogonem tak paraduje po szkole?!
- Nie! Tylko nam go pokazał. A tak to chowa go pod ubraniami.
- Interesujący chłopak. Lubisz go?
- Tak nawet bardzo! Jest zabawny i równie powalony jak Naruto i Kiba. Chociaż zachowuje się trochę inaczej. A ten... No bo wiesz w piątek Sasuke robi imprezę no i chciał żebyśmy wszyscy przyszli. Więc jak nie pójdę to na pewno będzie mu bardzo przykro, że nie przyszłam. I...
- No dobrze już nie marudź! Możesz iść. - przerwał jej lament.
- Oh dziękuję tatusiu mój kochany! - podarowała mu delikatnego całusa w policzek i pobiegła do swojego pokoju. Od razu odpaliła laptopa aby wejść na fejsa i zaprosić na nim swojego nowego przyjaciela. Po zakończeniu tej czynności siedziała już przed komputerem bez celu jak to nastolatki.
Siedziała tak do 22.00. W końcu wyłączyła urządzenie i poszła się umyć. Pod prysznicem zastanawiała się nad jedną rzeczą. „ Akihito. Dlaczego nie lubisz Rina? Przecież bylibyście super kolegami. A ty? Takie cyrki odstawiasz! Normalnie baba w ciąży! Ty! A może on jest zazdrosny?
Ale o co i po co?! Przecież nie jestem jego dziewczyną to niby o co ma być zazdrosny?! Za to że dogaduję się teraz lepiej z Rinem a nie z nim?! Przecie to jakaś paranoja jest! Jak można być złym o takie rzeczy?! Co z a koleś!” Po wyjściu spod prysznica udała się zdenerwowana do kuchni.
- Co ty robisz?! - zapytał Ikuma szykując sobie kanapkę.
- Muszę poobierać ziemniaki! - ryknęła. Wyciągnęła wiaderko i kilka kartofli. Bardzo szybko obrała całą reklamówkę. Bardzo szybko to robiła. Z prędkością światła.
- Chcesz ziemniaka?! - zapytała brata dalej wkurzona .
- Nie? Jak mam niby zjeść surowego?
- Gówno mnie to obchodzi! Wpierdalaj tego kartofla! - i na siłę wepchnęła mu go do ust.
Była wciąż zła na swojego przyjaciela. Ale starała się o tym zapomnieć. Teraz z kolei zaczęła myśleć o imprezie. „ O W DUPĘ! Nie mam żadnego fajnego stroju! A impreza jest już po jutrze! Nie ma bata! Sakura! Czy tego chcesz czy nie, idziesz jutro ze mną na zakupy!' Jeszcze przez chwilę o tym myślała ale była bardzo zmęczona i zasnęła.


*
Piątek. Godzina 7.55. Mieszkanie braci Okumura.
Rin nee – san! Wstawaj! Zaraz się spóźnisz do szkoły! - próbował obudzić brata Yukio.
- Nie przesadzaj.... Jeszcze 5 min...
- Za pięć minut zaczynają się lekcje!
- ŻE CO KURWA?! RUCHY YUKIO! JUŻ LEĆ DO SZKOŁY JA SOBIE PORADZĘ!
- Na pewno?
-Na pewno! No idź!
Rin biegał po domu jak szalony. Tu trochę ugryzł naleśnika, tam ubrał spodnie i nie wiadomo jak miał szansę się nie spóźnić. Biegł ile sił miał w swoich długich nogach . O mało nie potrącił go samochód. Udało mu się! Dobiegł do szkoły! I się nie spóźnił! Nawet wszedł jeszcze za klasą do sali. Zajął miejsce obok Ino i Shi. Z resztą tam gdzie zostało wyznaczone jego miejsce.
- Rychło w czas. - szepnęła Hachiro.

Trwała ostatnia lekcja - fizyka z panem Asumą. W klasie panował chaos i oczywiście Naruto się wydurniał jakby się czegoś naćpał. Nauczyciel aż przestraszył się zachowania chłopaka.
- Uzumaki! Chodź no tu do mnie!
- Idę sensei! - podszedł do niego bardzo blisko.
- Chuchnij.
- CO?! Dlaczego?!
- Chuchaj ,bo dostaniesz pałę! - ryknął na niego. Tak zrobił.
- Nie. Nie jesteś naćpany. Wracaj do ławki!
- Asuma – sensei! Niech się pan tak nie przejmuje! On tak ma od urodzenia! - odezwał się Kiba.
Klasa zachichotała.
- Wiedzę , że masz dobry humor Inuzuka. Szoruj pod tablicę!
- CO?! Dlaczego ja?! Przecież nic nie zrobiłem! - sprzeciwiał się szatyn.
- NO WŁAŚNIE! Nie pyskuj tylko ruszaj dupsko! - krzyknął zdenerwowany nauczyciel.
- Baka... - klepnęła się w czoło Ino. Sarutobi zadał nastolatkowi następujące pytanie:
- Z jaką siłą spadnie ciężarówka jeśli jej masa wynosi 4t i spada z prędkością 150 km/h?
- Eeeee..... Ziemniak? - odpowiedział ze śmiechem Kiba. Cała klasa w śmiech. Tak głupio wyglądał przed tą tablicą zwijając się ze śmiechu, że nawet Sasuke się z niego pulał. Wszyscy byli przyzwyczajeni do takiego zachowania, ale nadal ich to bawiło. Lisu aż się popłakał. Nauczyciel to zauważył.
- A TOBIE UZUMAKI CO TAK DO ŚMIECHU?! ZARAZ SAM BĘDZIESZ TU STAŁ! - wydarł się. Nastała cisza.
- NIECH JESZCZE USŁYSZĘ ŻE KTOŚ SIĘ ŚMIEJE! POPROSTU NOGI Z DUPY POWRYWAM I PRZYSZYJĘ SPOWROTEM TYLKO W DRUGĄ STRONĘ!
Wszyscy mieli bezcenne miny. Oczywiście nie na Uzumaki. Ten dalej chichotał razem z Inuzuka.
Sarutobi już dłużej nie wytrzymał. Podszedł do nastolatka siedzącego w ławce i wyciągnął go za ucho pod tablicę.
- Ała,ała! To boli! Sensei!
- Będziecie obaj tu stali do końca lekcji. Aż was nogi będą boleć!
Pod koniec zajęć Shiro już nie mogła usiedzieć w spokoju. Czekała tylko aż zadzwoni dzwonek i będzie mogła wyciągnąć Sakurę na zakupy. Nagle oczekiwana chwila nastąpiła. Naruto i Kiba wybiegli jak najszybciej ze szkoły. Shiro podbiegła do Sakury.
- Sakurciu, Sakurciu! Błagam, błagam,BŁAGAM! Chodź ze mną na zakupy! Nie mam się w co ubrać na dzisiejszą imprezę! Proszę! >______<.
- No nie wiem pomyślmy.... CO TY SIĘ WOGÓLE MNIE PYTASZ! JA TEŻ NIE MAM SIĘ W CO UBRAĆ!
- NO TO ZAPIERDALAMY NA SHOPING! - krzyknęły równocześnie i poleciały jak samoloty wojskowe.
- Ino – chan. A ty masz w co się ubrać? - zapytała Hinata.
- Ehe he he... ZARAZ WRACAM! - powiedziała – Shi, Sakura! Czekajcie na mnie! - i poleciała za nimi.
- INO -CHAN! IDĘ Z WAMI! - i Hyuuga również za nimi podążyła. Spotkały się w galerii o godz. 16.00. Weszły do jednego ze skleów.
- KYAA!!! JAKA ZAJEBISTA SUKIENKA! MUSZĘ JĄ MIEĆ! - wykrzyknęła Hachiro.
Wyszła z przebieralni. Wyglądała olśniewająco. Granatowa sukienka z pozłacanymi ramiączkami pasowała idealnie.
- WOW! Shiro! Wyglądasz zajebiście! - powiedziała Yamanaka. - A ja? - zapytała pokazując się w niebieskiej, cekiniastej sukience.
- Przepięknie! A co sądzicie o moim wyborze? - zapytała różowo-włosa. Miała na sobie kremową sukienkę na ramiączkach z czarnym paskiem.- Hinata. Wyjdź już z tej przebieralni! - krzyknęła.
Hyuuga wyglądała równie pięknie jak jej koleżanki. Jej czarna idealnie podkreślała kolor włosów.
- Hinatko, wyglądasz prześlicznie! - rzekła Shi.
- Teraz na pewno spodobasz się Naruto. - dodała złośliwie Ino.
- Ino – chan!-
- No ej! Nie mam racji? Zawsze ci się podobał! W tej sukience to się będę o ciebie martwić!
- Ale dlaczego?
- Bo się jeszcze na ciebie rzuci i co wtedy? - Hyuuga się zarumieniła. - Jeszcze nie daj boże cię zgwałci!
- Ino nie strasz jej bo w końcu nie pójdzie! - powiedziała Haruno. - Nie martw się Hinata! Jakby co to przecież pójdziesz z nami! Nie dopuścimy by coś ci się stało.
- No dobra! Jestem obkupiona więc teraz zapierniczam do domu bo się muszę przygotować! A fryz, makijaż i paznokcie potrzebują dużo czasu! - powiedziała Shiro i pobiegła do domu. Reszta dziewcząt też się rozeszła.

*
- Rin. Nie szykujesz się na tą imprezę? - zapytał Yukio.
- Eeee tam. Co ja baba, że się 5 h szykuje? Przecież dopiero jest za 15. A do domu Sasuke jest...
O kurwa...
- Nie wiesz gdzie mieszka Sasuke, prawda?
- YUKIO! WEŹ MI POMÓŻ! JA TAK CHCĘ IŚĆ NA TĄ IMPREZĘ!
- Nie martw się. Wiem gdzie mieszka. Znam jego starszego brata . Zaprowadzę cię tam.
- Arigato gozaimashita Yukio nee-san! - powiedział chłopak i przytulił swojego młodszego brata.
- Ale musimy już iść, bo to 20 min. stąd.
- No to chodźmy!
- Ale, że co? Nawet się nie przebierzesz? - zapytał młodszy Okumura. Rin leżał pod kocem więc Yukio nie widział jego stroju. Jednak kiedy wstał stwierdził że przebranie jest nawet nie wskazane.
Chłopak miał na sobie czarne jeansy i niebieską koszulę.
- Po co? Źle wygłądam?
- Skąd! Bardzo fajnie! No to chodźmy.
Wyruszyli. Było już ciemno. Rin szedł wpatrzony w gwiazdy. Jakimś cudem się nie przewrócił.
Yukio jednak był skupiony by dobrze doprowadzić chłopaka do domu znajomego.
- To tutaj. - powiedział. Ich oczom ukazała się ogromna willa z fontanną.
-O lol! Niezła chata! Dobra Yuki! To ja idę! Jest możliwość że nie wrócę na noc ale się omnie nie martw!
- Dobrze . Tylko się za dużo nie napij.
- Taa! Sayonara!
- Sayonara!
Chłopak wszedł do budynku. Muzyka grała bardzo głośno. Mimo że willa mogła pomieścić co najmniej 300 osób on widział minej niż 20. Zobaczył Kibę i Naruto już pijących drinki.
- Rin! Musisz spróbować tych napoi! Normalnie zajebiste! - powiedział Inuzuka.
- Zaraz to ocenie! - powiedział i wyrwał szatynowi . - ŁŁŁOOO KURWA! ALE TO MA POWERA!!! DAWAJ JESZCZE!
- No to masz tylko weź nie odpłyń na początku imprezy, dattebayo! - dodał Uzumaki.
Naglę przez próg weszły cztery przedstawicielki : Ino, Sakura Hinata i Shi, która weszła ostatnia.
- Szykuje się niezła imprezka! - powiedziała Yamanaka.
- Zgadzam się! Chodźmy się zabawić! - dodała Shi.





Ohayo minna! Jak widzicie rozdział 2 za nami! Nie wiem co więcej pisać. Dodam tylko że dodaję to o 2.00 w nocy i jestem wykończona. Ale jeszcze muszę wam pokazać jak wyglądały dziewczyny
A oto przed państwem :

Hinata
Ino
Sakura

Shiro

wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział ll




Godzina 6.00. Dom rodziny Hachiro.
- Siostrzyczko. Pobudeczka. Dziś mamy piękny dzień. - mówił spokojnym głosem Ikuma.
- Spierdalaj. - wymamrotała dziewczyna. Była tak rozespana że nawet nie chciało się jej otworzyć oczu.
- Nie tym tonem! Ruszaj to swoje tłuste dupsko i schodź na dół! - mówiąc to gwałtownie ściągnął ze swojej siostry kołdrę.
- … Osz kurwa mać! Jak zimno! Czy ciebie już do reszty popierdoliło?! Mam hipotermii dostać?! - krzyknęła Shiro.
- Ah... Nie ma to jak poranna kłótnia z młodszą siostrzyczką, nieprawdaż? - powiedział złośliwie.
- Mniejsza... Jak mam zejść na dół to wont z pokoju.
- A to niby dlaczego?!
- Bo się chyba muszę ubrać! - warknęła.
- O Dzizas Krajst! Co, masz jakieś inne cycki i dupę niż inne dziewczyny?! Wiesz ile razy ja takie rzeczy widziałem?
- Mam szeroko w czterech literach co i u kogo widziałeś, ale możesz pomarzyć żeby sobie pooglądać moje skarby! A teraz lepiej wypierdalaj bo cię sama do tego zmuszę!
- A proszę cię bardzo! Czekam z niecierpliwością! - po tych słowach już leżał na ziemi pod pokojem dziewczyny.
- Skąd ona ma nagle tyle siły? ! Nie, nie możliwe...
Jak zwykle o godzinie 7.00 rodzeństwo wybrało się aby rozruszać mięśnie. Przebiegli kółko wokół swojego osiedla i wrócili żeby przygotować się do szkoły. Ich ojciec czytał w kuchni gazetę czekając aż młodzież się ogarnie.
- Gdzie Shiro? - zapytał mężczyzna Ikumę
- Pewnie się jeszcze pindrzy. Zawołać ją?
- Bardzo proszę.
- SHIRO!!! PRZESTAŃ SIĘ JUŻ MALOWAĆ! TAKIEGO RYJA NAPEWNO NIE ZASŁONI MAKIJAŻ! PRZYPROWADŹ TU SWOJĄ DUPĘ! - zaczął krzyczeć nastolatek. Z łazienki odezwał się głos.
- CZEGO TAK DRZESZ TEN KRZYWĄ MORDĘ?! TOBIE TAKI MAKIJAŻ BY NIEPOMÓGŁ! TRZEBA BYŁOBY CIĘ NA OPERACJE PLASTYCZNĄ UMÓWIĆ! - odpyskowała ciemno-włosa.
- Przestańcie się wydzierać z samego rana. Jeszcze sąsiedzi pomyślą, że to dom wariatów. - powiedział spokojnym głosem Masato ( imię ojca).
- No sorry! Ty sobie wychowałeś takie dzieci! - odwarknął młodzieniec.
- Nie tym tonem! Ehh... Shiro! Natychmiast zejdź na dół!
- JUŻ SCHODZĘ! - po czym zeszła po schodach ubrana w czarną, obcisłą sukienkę bez ramiączek. Miała na sobie tego samego koloru szpilki, a na oczach perfekcyjnie namalowane kreski. Obaj zdziwili się pięknym wyglądem dziewczyny.
- Wow. Dopiero teraz widzę jaka z ciebie du – w tym momencie jeden z butów poleciał w jego stronę wbijając się w wysoką kanapę.
- Chcesz mnie zabić tym trepem?!
- Lepiej się nie odzywaj bo mam jeszcze jednego. - odpowiedziała i podeszła do kanapy aby wyciągnąć z niej obuwie.
- Wyglądasz przepięknie, córeczko.
- Arigato! ^^ - odpowiedziała i lekko się zarumieniła. Ubrała na siebie płaszcz i udała się do samochodu brata. Zaczął padać deszcz. Dziewczyna była nieco zniesmaczona tym faktem iż jej włosy mogą nie przetrwać takiego wyzwania. Po 10 minutach drogi powoli wyszła z auta.
- O kurwa! Ale piździ! Chyba zaraz zamarznę! - powiedziała.
- No i masz teraz! Jak chcesz świecić dekoltem to w wakacje, a nie jesienią! - odpowiedział Ikuma.
- Ale zrozum jebaną logikę! Wczoraj jeszcze opalałam się na plaży, a dzisiaj już pizdownica! - krzyczała zdenerwowana.
- Dobra ogarnij! O której mam po cb przyjechać?
- Zależy. Jak się rozpogodzi to wrócę z Sakurą, a jak nie to zadzwonię.
- Dobra. Na razie moja ty mała siostrzyczko! - odpowiedział z sarkazmem nastolatek.
- Spierdalaj kutasie.
Po tym pożegnaniu weszła do szatni liceum aby zostawić tam płaszcz. Kierując się w stronę hali sportowej spotkała swoją różo-włosą koleżankę.
- O hej Sakura! Ślicznie wyglądasz! - skomplementowała ją granatowo-włosa.
- Oh, dziękuję! Ty wyglądasz bąbowo! Cudowna ta sukienka! I buty!
- Oj przestań bo się zarumienię! Mniejsza... Chodźmy już, bo nie dowiemy się gdzie nasza sala.
- Racja.
Obie weszły na salę i zajęły miejsca obok Hinaty i Ino.
Dyrektor Tsunade po swoim jak zwykle nudnym przemówieniu zaczęła mówić bardziej istotne rzeczy.
- Tegoroczna klasa 2a zostanie przydzielona do sali 1.9, klasa 2b do sali 3.8, klasa 2c do sali 3.7 zaś klasa 2d zostanie przydzielona do sali 2.5. Przejdźmy do klas 3...
Dziewczyny zaczęły szeptem dyskutować na temat nowego roku szkolnego.
- Ale dupa... My mamy salę na samej górze a Sasuke na samej dole T-T. - użalała się Haruno.
- Oj tam nie marudź! Się w ogóle ciesz że jesteś z nim w szkole! - odpowiedziała blondynka.
- Masz rację. Chociaż tyle... Hej! Znacie newsa? - zapytała zielonooka.
- Jaką masz dla nas wiadomość? - zapytała Hachiro.
- Ponoć do naszej klasy ma dojść jakiś nowy chłopak.

- Słyszałam coś o nim. Jest z Jokohamy. Wiem tylko, że ma na nazwisko Okumura, a poza tym pustka. Pewnie kolejny idiota do kolekcji. - odezwała się Yamanaka. 
- Nie przesadzajmy, pewnie nie jest taki zły. - dopowiedziała niebieskooka. - A propo widziałyście gdzieś Akihito?
- Wydaje mi się że siedzi pewnie w kiblu z Kibą i Naruto. - odpowiedziała Sakura.
- A mówią,że to dziewczyny chodzą grupami do kibla. I gdzie tu sprawiedliwość?! - zapytała z oburzeniem Ino.

* W męskiej toalecie*

- Ahhh... Nie ma to jak relaks! - powiedział Inuzuka zaciągając papierosa i podając go dalej.
- Taaa.... To jest życie... A tak z czystej ciekawości. Skąd ty bierzesz? - zapytał Aki.
- A jak myślisz!? Siorze podkradam, a co! Ty! Patrz na Naruto! Odlatuje!
Blondyn siedział na podłodze z oczami czerwonymi jak u królika.
- Wiesz, tobie już chyba wystarczy, koleżko! - powiedział brązowooki pomagając wstać Liskowi. 
- Allleeeee ssssppppoookkojjjnniieee! Jaaaa daaaam raaaadęęęę! - mówił Uzumaki ledwo stojąc. Chłopcy nie mogli ani zostawić, ani zabrać kolegi ze sobą. Kiba wpadł na ,,genialny" pomysł.
- Aki, otwórz ,,ten" kibel.
- Nie no stary weź nie róbmy mu tego! Nie możemy przejść do bardziej humanitarnych metod?!
Będzie jeszcze gorzej.
- Wręcz przeciwnie! Od razu wróci do żywych! Podaj mi go tu! - odparł szatyn i wepchnął Uzumakiego do najbardziej cuchnącego kibla w szkole. Nastąpiła cisza, jednak po chwili dało się słyszeć krzyki błagające o litość.
- O W BARANIĄ DUPĘ! JAK TU JEBIE! KIBA! WYPUŚĆ MNIE! BŁAGAM! ZARAZ SIĘ UDUSZĘ!
- A nie mówiłem! - krzyknął usatysfakcjonowany Inuzuka wskazując na Naruto, który wyszedł z toalety i stał już na równych nogach.

- Kiba!!! Akihito – chan! Dlaczego?! Co ja wam do chuja miłosiernego zrobiłem?! Nie mogliście podjąć bardziej humanitarnych środków?!
- Nie dało rady. Wyglądałeś jak wypluty landrynek! - odpowiedział Kiba.
- Ja proponowałem, ale on jest uparty jak osioł. - dodał Kanbara.
Nagle chłopcy usłyszeli pierwszy dzwonek na lekcje od dwóch miesięcy. Cała trójca wzięła miętowe gumy do żucia i udała się do sali 3.7. Zdążyli jeszcze przed wychowawcą. Naruto jak zwykle powitał wszystkich swoich znajomych z ogromnym szacunkiem:
- Yo, Minna! Jak ja dawno nie widziałem waszych okropnych ryi!
- Baka. -__-. Naruto muszę cię nie pocieszyć, ale masz teraz przeciwko sobie prawie całą, 27 osobową klasę. Radziłbym ci się teraz ukryć w toalecie. - szepnął mu Aki.
- Przepraszam, że tak do was mówię ale się z wami stęskniłem!
- Przecież widziałeś się z każdym w trakcie wakacji -____-. Mniejsza.
Co tam dziewczęta? Jak ja się ,, cieszę” że znowu zaczął się rok szkolny! - krzyknął brązowooki. - Znowu będziemy się uczyć w naszym ,,przesłodkim” 27 – osobowym gronie!
- 28. - odpowiedziała podekscytowana Ino. - Dochodzi do naszej klasy chłopak o nazwisku Okumura. Mam nadzieje, że chociaż będzie przystojny.
- Ale ty już masz chłopaka. - dodała Temari.
- A mam żebyś wiedziała! Ale nikt nie powiedział, że mam być wierną partnerką!
- Związki głównie opierają się na wierności -____-'. - powiedziała cicho Sakura.
- ?! Nowy uczeń?! - zareagowali równocześnie chłopcy.
- Co w tym dziwnego? - zapytała Hachiro. - Co! Boicie się nowego konkurenta, mam rację? Co ja gadam. Oczywiście, że mam!
- CO?! Nie?! Ten no tego... Jesteśmy tym również podekscytowani! Prawda? - powiedział Inuzuka patrząc na swoich kolegów.
- Hai! - odpowiedzieli chórkiem.
- Taaaa jasne! Właśnie widzę po waszej reakcji. Ale ponoć ma też dojść do klasy Sasuke jakaś nowa dziewczyna.
- NANI?! O nie! Niech tylko spróbuje się dobrać do mojego Saska to jej nogi z dupy powyrywam! - krzyczała Haruno gotując się ze złości.
- Sakura – chan, uspokój się, przecież Sasuke – kun cię kocha więc na pewno nie da się uwieść jakiejś nowej uczennicy. - uspokajała przyjaciółkę Hinata.
- Ehhh.... Dziękuję za pocieszenie Hinata. Masz rację. Nie powinnam się tym przejmować... Ale Sai powinien przejmować się Ino! Biedny człowiek. Związał się z taką kobietą.
- KTO TO POWIEDZIAŁ?! O______O.
- o-o nikt. - odezwała się po cichu różowo – włosa.
- SAKURA! NIE RŻNIJ GŁUPA! PRZYZNAJ SIĘ TO NIC CI NIE ZROBIE!
- ...Tak to ja, już się wyżyło nase małe bobo?
- Tak.
- O____O, aha.
Po tych słowach do sali wszedł wychowawca.
- Ohayō gozaimasu!
- Ohayō Seimi sensei!
- Ale wszyscy urośliście! Tak dawno was nie widziałam, że aż się stęskniłam!
Dobra! Starczy tych czułości! Zasad jakie obowiązują was w klasie nie mam zamiaru powtarzać. Jak ktoś nie słuchał w tamtym roku to ma pecha. Jednak punktem kulminacyjnym jest nowy członek naszej klasowej rodzinki. A oto przed państwem! We własnej osobie! Kolejny członek naszego grona 2c : Okumura Rin. - w tym momencie do klasy wszedł chłopak o niesamowicie niebieskich oczach. Jego granatowe włosy lśniły w promieniach słonecznych,dostających się do pomieszczenia. Dosyć wysoki, ubrany w białą koszulę, czarne spodnie z łańcuchem przy prawym biodrze i marynarkę liceum. Dziewczynom z klasy zaświeciły się ślepia. Chłopcy jednak trochę zazdrościli wyglądu chłopakowi.
Nawet Shiro patrzyła na niego z lekkim rumieńcem na twarzy. Ku jej zdziwieniu chłopak również ją obserwował. Ich spojrzenia się spotkały lecz po paru sekundach odwrócili od siebie wzrok. Całe wydarzenie zauważył Akihito. Był okropnie zazdrosny.
- Rin! - nagle nowego wyrwał głos nauczycielki. - Powiedz coś o sobie klasie.
- Etto... Tak jak już powiedziała Seimi sensei jestem Rin Okumura, ale osobiście wolę Rin.
No więc... Co mogę powiedzieć... O! To jest dość istotne. Ehh... W moich myślach brzmi to lepiej ,no ale już zacząłem to skończę.….MAM OGON!
- O__________________________________________________________O (mina całej klasy typu WTF?!)
Nagle odezwał się Naruto.
- POKARZ MI! POKARZ MI!
- Naruto nie zachowuj się jak rozpieszczony dzieciuch! - szturchnął go Kiba.
- Nie no spoko! Moment. - W owym momencie zdjął marynarkę i zaczął rozpinać koszulę.
- Kyaaa!!! Jaki on jest sexy! Taki umięśniony! (kurwa pieseł! Autorka) – zaczęły dziewczyny. Kiedy skończył rozpinać guziki rozszerzył ubranie, a jego cały brzuch oplotywał czarny, podobny do lwiego, ogon. U wszystkich uczennic nastąpił niekontrolowany krwotok z nosa. Tylko te w związku siedziały spokojnie na swoich miejscach.
- Emm... Czy mogę zapytać? Masz go poprzez jakieś eksperymenty czy coś? - zapytała Sakura.
- Jakbym go otrzymał od naukowców to pewnie dalej gniłbym w laboratorium. Mam go od urodzenia. Postanowiłem wam go pokazać, bo skoro mamy być ze sobą jeszcze przez 2 lata, to powinniście wiedzieć.
Tylko nie mówcie nikomu! Bo jak tak to wszystkim nogi z dupy powyrywam!
Ekhem. Straszne dzięki, że wasza reakcja nie była jakaś nie wiadomo jak dziwna! ARIGATO GOZAIMASHITA! - mówiąc to łzy naleciały mu do oczu.
- KYYYAA!!! ON JEST TAKI WRAŻLIWY! - znowu zaczęły jarać się przedstawicielki płci żeńskiej. Shiro była bardzo zainteresowana nowym kolegą. Od razu zauważyła, że Rin jeszcze nie pokazał swojego prawdziwego ja. Przedstawił się jako zrównoważony, porządny chłopak. Czuła, że jest pojebany jak inni chłopcy z klasy. Jednak wiedziała, że jest trochę inny. Pamięta przecież jak przedstawiali się Kiba i Naruto . Prosto z mostu. Od początku zachowywali się jak jacyś dwaj popierdoleńcy z ADHD. Pomyślała : ,, Ma w sobie to coś”.
- No dobrze, już dobrze! Nie rozklejaj się Rinusiu! - powiedziała wychowawczyni z uśmichem.
- TYLKO NIE RINUSIU! - oburzył się krzycząc przy tym strasznie głośno.
Po omówieniu jeszcze paru istotnych spraw uczniowie tegorocznej klasy 2c udali się albo po swoich znajomych albo samotnie do domu. Tą drugą opcję musiał znieść tylko Rin.
- Ehhh... Nie mam co robić w domu... O! Pójdę sobie na jakieś zdrowe żarcie! Skoro nowa szkoła to chyba powinienem też zacząć robić coś nowego. …. *bitch please*Ciekawe czy jest tu Mac? - po tych słowach żwawym krokiem udał się w poszukiwaniu lokalu.


- Przyznaj, nie przypadł ci do gustu Rin? - zapytała Hachiro.
- Nie to, że jest jakiś zły. Po prostu, wydaje mi się trochę lalusiowaty! - odwarknął Kanbara
- Aha... Hmm...
- Co hmm...?
- Nic, nic... Ah! Jak dobrze że już się rozpogodziło! Już się bałam, że będzie tak lało cały dzień!
- Nom. Gdzie oni są?! Jestem strasznie głodny! Nie zdążyłem sobie śniadania zrobić!
- Hej!!! Shiro – chan! Akihito – chan! - darł się Naruto.
- NO DO JASNEJ CHOLERY! Na was wiecznie trzeba czekać!!! Kurwa mam deja vu!
- Oj tam, oj tam! Idziemy do tego Mc Donalda czy nie? - zapytał Kiba.
- No to chodźmy nażreć się jak świnie ,dattebayo!
- Hai! - i w trójkę zrobili wymarsz. Sasuke wolał iść powoli razem z Shikamarui Saiem. Dziewczyny szły jeszcze wolniej.
- Ale ten Rin jest sexy. - mówiła Ino. - Te mięśnie! Mrrrrr... Aż bym schrupała!
- Ino! Sai idzie przed nami! - uciszała ją Sakura.
- A niech słyszy! Może będzie miał motywacje żeby wyrobić sobie taką rzeźbę!
- Ahh... Nie będę się mieszać rób jak uważasz. Masakrycznie mnie ciekawi dlaczego on ma ogon!
- Dla mnie ten ogonek jest kawaii =W=. - dodała Shiro.
- Shiro się zabujała! - krzyknęła Ino.
- POJEBAŁO CIĘ?!
- W kim się zabujałaś Shiro? - zapytał Sasuke.
- W nikim! One pierdolą głupoty! Trzeba się złożyć i wykupić im karnety do psyhiatry!
Jeszcze raz powiem : Grupa wariatów!!!
- To prawda, Shi? Podoba ci się? - zapytał ze smutkiem Akihito!
- NO DO KURWY NĘDZY! CZY JA COŚ TAKIEGO POWIEDZIAŁAM! MÓWIĘ TYLKO, ŻE TEN JEGO OGONEK JEST UROCZY NIC WIĘCEJ!!! >____<. - krzyczała i rzucała się.
- Zakochała się... -______-. – powiedziała po cichu Temari.
- Shiro – chan ma swojego kochasia!!! - krzyknął Naruto.
- O nie, kurwa, teraz przegiąłeś! - i rzuciła mu się do gardła. Hinata jak zwykle broniąć Uzumakiego musiała uspokajać koleżankę.
- Shiro – chan! On żartuje! Uspokój się!!

Przyjaciele weszli do restauracji oraz
ustawili się w kolejce. Sakura i Ino poszły do toalety, a Shikamaru i Akihito udali się znaleźć jakieś miejsca. Reszta zamówiła jedzenie. Kolejka tego dnia była szokująco mała. To jedyny McDonald w tej okolicy. Hachiro została w kolejce sama, czekając na zamówienie dla siebie i Sakury. Po zapłaceniu udała się w stronę przyjaciół. Niestety na jej nieszczęście nie zauważyła znaku ,, śliska podłoga”. Przyśpieszyła trochę kroku i nagle HYC! Wcale się nie wyjebała. Poczuła jakby czas stanął w miejscu a ona razem z nim. Jednak to nie to. Ktoś złapał ją w ostatniej chwili. Jej mina była po prostu bezcenna. Patrzyła na osobę trzymającą ją w swoich ramionach jak na ducha. Na jej twarzy gwałtownie pojawił się rumieniec. Dopiero po chwili sobie przypomniała.
- Wszystko ok, Shiro? - zapytał. - Następnym razem się rozglądaj. Nie bywam zbyt często w McDonaldzie.... *bitch please*. - po tych słowach wystawił rząd swoich zaostrzonych zębów. Pomyślała „O kurwa... Dlaczego mi tak serce napierdala?... Kuso... Jaki on ma kawaii ryj. Chyba się zaraz schiperwentyluje”.
- H- hai. Czekaj... Skąd ty... A no tak! Rin? Dobrze mówię? - powiedziała po czym wstała.
- Taa... Ehhh... Do dupy tak samemu siedzieć... - rzekł z aktorskim smutkiem. - To ja już pójdę... I będę siedział sam... Jak palec... Taki samiuśki palec...
- Przestań marudzić tylko chodź – odpowiedziała.
- ARIGATO GOZAIMASHITA! - po czym udał się z dziewczyną z radością machając ogonkiem.
- Takie pytanko.
- Hm?
- Czy przypadkiem nie zapomniałeś wziąć ze swojego starego miejsca rzeczy? Wiesz tak tylko pytam z ciekawości. - powiedziała granatowo-włosa.
- Hi hi hi... Zaraz wracam. POCZEKAJ NA MNIE!
- Nie kurwa, ucieknę przed tobą w obawie że mnie zgwałcisz! - sarknęła. Chłopak szybko skoczył po swoje rzeczy. Szukał jeszcze tylko czegoś w plecaku. Shiro zauważyła coś interesującego. „ O kurwa! On merda ogonem! Japierdole, pies!” i wytrzeszczyła swoje duże, niebieskie oczy. Tak się zamyśliła, że nawet nie zauważyła że Okumura stoi obok niej. Pomachał jej ręką przed oczami.
- Hyuston, mamy problem. Awaria sprzętu. - powiedział żartobliwie.
- Oh! Ty już tu stoisz! No to chodźmy. Czas przedstawić Ci moich znajomych.
*
- No i gdzie ona jest?! Przez to że jecie jestem jeszcze bardziej głodna! - darła się Temari.
- Może ktoś ją uprowadził i zgwałcił w schowku na szczotki! - robił sobie jaja Kiba.
- O nie! Tylko nie to! - krzyknęła Sakura. Ketchup który próbowała otworzyć rozbryzgł się na jej białej bluzce.
- Cholera! To w chuj ciężko schodzi! Jak ja to teraz dopiorę?!
- Znam świetny sposób! - odezwała się Ino.
- Jaki?
- No chyba nie sądzisz, że zdradzę ci mój sekretny sposób przy wszystkich! To super, ściśle tajne!
Nagle paczka zobaczyła coś czego ani trochę się nie spodziewali. Naruto, Kiba i Aki równocześnie wypluli swoje napoje.
- Temari sorki, że tak długo ale... - w tym momencie popatrzyła na Rina. Jego mina mówiła „CICHO! ANI SŁOWA CO ZASZŁO!”. ( nie no same skojarzenia kurwa! dop.aut.)
- I ten... Musiałam iść do toalety no i poprosiłam Rina żeby przytrzymał mi tace. No a że siedział sam to go do nas zaprosiłam. Ino przyglądała się owym osobą uważnie.
- Wiecie co... Muszę wam coś powiedzieć.
- A mianowicie? - zapytała niebieskooka.

* * *
Kończę w tym momencie bo tak ma być i już!!! Ma być taki koniec, bo już ciąg dalszy mam.
Od razu przepraszam, że rozdział dopiero teraz ale umowa na neta się skończyła.
Nie wiem kiedy następny rozdział, bo mam tyle nauki na głowie.
Będę pisać w długi weekend aż się klawiatura stopi!
Mam nadzieję że się podoba. Proszę o komentarze i jeśli macie jakieś rady.
Akihito : Nie podoba mi się ten rozdział! Foch z przytupem na 5 min.!
Shiro: Jak dla mnie zajebiste! O V O. Mam branie!* I'm fabulous*
Tak zgadza się. W dzień nie mam internetu to dodaje w nocy.

wtorek, 29 października 2013

Rozdział I

*Narrator*

Godzina 9.30. Dom rodziny Kanbara.

Nastolatek jeszcze spał. Promienie słońca wdzierały się do jego pokoju idealnie trafiając na jego, wciąż zamknięte oczy. Wtedy właśnie ten cudowny sen przerwał jego budzik.
Powoli wyciągnął rękę spod kołdry, aby wyłączyć przeszkodę do dalszego snu.
Nie miał zamiaru otworzyć oczu. Szukał go dłonią na ślepaka. Za pierwszym razem nie udało mu się. Pomyślał ,,Pewnie jest dalej". Wyciągnął się. Nagle stracił równowagę i spadł na podłogę. Od razu go to wybudziło.
- Zajebisty początek dnia... Kurwa moja głowa.
- Aki! Co ty się tak tłuczesz w tym pokoju? - zawołała matka chłopca.
- Nie ważne!
- Jak nie jesteś zajęty to proszę zejdź na śniadanie!
- Zaraz! Tylko się ubiorę! - krzyknął głośno.
Zaczął szukać w szafie swoich spodenek kąpielowych. Gdy je ubrał spakował potrzebne rzeczy na plażę i zszedł do kuchni. Jego mama jak zwykle bez przerwy stała przy garach.
- A ty jak zwykle. Może przeczytałabyś książkę albo coś? - zapytał blondyn
- Oj tam, oj tam! Daj se siana! - odpowiedziała żartobliwie Mei (imię matki)
- Mniejsza. Śniadanie gotowe?
- Jeszcze nie.
- To po co mnie wołałaś?!
- Eeee.... NIE PYSKUJ!
- Wiesz to ja sobie sam zrobię to śniadanie.
- Nie przesadzaj! Poczekasz jeszcze chwile! Jest dopiero 10.15
- ILE?!
- Czemu się tak dziwisz?
- O kur-
- O____O
- - ka siwa! Umówiłem się z chłopakami na dziesiątą! - Już był w  progu gdy :
- Akihito Kanbara! Nigdzie nie idziesz bez śniadania! - mówiąc to położyła na stoliku talerz z 3 kanapkami. Chłopak tak się spieszył, że jedną kanapkę pochłonął w całości, drugą włożył na odpierdol do plecaka natomiast trzecią wziął do ręki.
- To ja idę! Nie wiem o której wrócę! - i wybiegł z domu jak perszing.
Biegł z prędkością światła. Po drodze oczywiście napotkał kilka przeszkód:
~ gonił go pies,
~ o mało co by się nie wyjebał,
~ musiał przeskoczyć przez płot,
~ staruszka zlała go torebką,
W końcu dotarł pod sklep przy, którym czekali Kiba, Naruto, Sai, Shikamaru i Sasuke.
Zdyszany oparł się o ścianę marketu.
- Ja ci chyba przestawię zegarek o 15 minut. Zaczyna się robić wkurwiające jak ciągle się spóźniasz! - powiedział zdenerwowany Inuzuka.
- Miej pretensje do mojej matki!
- Przestańcie się kłócić, to takie upierdliwe.
- Ehh... Mniejsza z tym, gdzie polazł Naruto? Przecież stał tu przed chwilą. - zapytał zdezorientowany Kanbara.
Nagle Aki usłyszał za sobą głos Uzumakiego :
- Tutaj jestem Akihito - chan!
Chłopak przestraszył się nie miłosiernie aż podskoczył i wydał z siebie dziewczęcy pisk.
- Czy ty jesteś jakiś popierdolony?! Mam zejść na zawał, idioto?!
- No już Akihito - chan! Nie gniewaj się na mnie! - powiedział Naruciak i przytulił kolegę.
- Spierdalaj zboczeńcu! Jeszcze raz mnie przytulisz, a przerobię cię na kabanosy!
- Aki - chan!
- Zamknijcie się obaj! A ty Naruto przestań zachowywać się jak pedofil! - burknął Sasuke.
- Oho! ,, Patrzcie na mnie jaki to ja jestem idealny! Wszystkie dziewczyny się we mnie bujają a ja je olewam! Jestem taki super!" - zaczął przedrzeźniać Uchihę brązowooki.
- Przeholowałeś! - krzyknął kruczowłosy.
Przez dłuższą chwilę Sasuke i Akihito mierzyli się wzrokiem. Jedyną przeszkodą był Shikamaru stojący między nimi. W ich oczach można było zauważyć jak bardzo się nienawidzili. Kanbara nie znosił go dlatego, że podrywał jego przyjaciółkę. Miał ochotę zabić go gołymi rękami.
- Dosyć tych kłótni! Ej! W końcu to ostatni dzień wakacji! Chcecie go zapamiętać jak bijecie się na śmierć i życie?
- Przysięgam że go zabije! Niech się uczy gdzie jego miejsce! Pierdolony skurwysyn! - mruczał pod nosem blondyn.
- Haa? Co ty tam gadasz? - zapytał Kiba
- Nieważne... A tak z innej beczki, która godzina?
- 11.20 - odpowiedział Nara.
- I w tym momencie nasuwa się pytanie... Gdzie się podziały te babska?!
- Uspokój się Aki. Nie wiesz jakie są dziewczyny? - zapytał Sai. - Zawsze muszą się spóźnić. To już standard.
- Wielki się znawca kurwa znalazł.-___-'

* W tym samym czasie*

- Dziewczyny. Nie chce nic mówić, ale jesteśmy spóźnione o 20 minut. - powiedziała Shiro
- Serio?! No to lepiej chodźmy! - odpowiedziała Sakura. - Ino! Szoruj tutaj! Mamy 20 minut spóźnienia! Chłopaki nas pozabijają!
- Chwila! Jaka ta sukienka jest piękna! *świecą się oczy*
- Ino - chan! Sakura ma rację! Musimy iść! - powiedziała Hinata.
- O boże! Innym razem sukienko! - powiedziała po cichu  blondynka. - W ogóle po co my się tak śpieszymy?
- Po pierwsze byłyśmy umówione na konkretną godzinę, a po drugie mamy autobus za... 10 minut. - warknęła różowo-włosa.
Dziewczęta żwawym krokiem udały się w stronę przystanku autobusowego. Po drodze nie mogło obejść się bez rozmów :
- Shiro. Tak z ciekawości, czy przypadkiem nie zabujałaś się w Ak'im?  - zapytała złośliwie Yamanaka.
- P- pojebało cię?! Ja niby miałabym? Phi! Śmieszna jesteś, wiesz!
- Nie chcę nic mówić, ale mi też się tak wydaje. - wtrąciła Temari.
- Ty też?!
- Ja również tak sądzę. - dodała Sakura.
- Co wam odbiło?! - w tym momencie popatrzyła na Hinatę przysłuchującą się całemu dialogowi. - Chociaż Hinaty nie pojebało! Prawda? - zapytała granatowo-włosa.
- Emm Shiro - chan j-ja....
- Czy wyście powariowały?! Kurwa grupa wariatek! 
- Uspokój się! My tylko wyrażamy swoje zdanie! - powiedziała Haruno. - Dobrze zmieńmy temat. Ino! Porozmawiajmy o was! Co słychać u Sai'a???
- W sumie to nic się nie zmieniło od zeszłego roku. Dalej lubi dopytywać się wszystkich o ich na intymne części ciała.
- Aha... No dobrze to nie było dobre pytanie - kontynuowała zielono-oka.
- O! Właśnie! Miałam was zapytać, oczywiście wstępnie, czy nie pojechalibyśmy na feriach na narty. Co wy na to?
- Dobry pomysł! Ale gdzie? - zapytała Hachiro.
- Moja ciocia ma duży dom w górach. Kiedyś go wynajmowała, ale teraz znalazła nową pracę i stoi tam sobie all day ,all night.
- Myślę, że będzie fajnie. Ciekawe czy uda nam się namówić chłopaków?
- Shiro! Błagam! Kto będzie robił z siebie idiotów na wyjeździe? - zapytała Sabaku.
- W sumie wyjazd bez nich byłby cholernie nudny.
- Popatrzcie to chyba oni tam stoją. - wtrąciła Hyuuga.
- Racja. Co oni tam robią? - zapytała Sakura
- Pewnie twój Sasuś znowu obraził Aki'go i teraz ten ma ochotę go zabić. - dodała blondynka 
- Baka -____- .
- Dobrze chociaż, że jest tam Shikamaru. Znając życie pewnie pilnuje żeby nie rzucili się sobie do gardeł. - odparła Tema.
Dziewczęta dołączyły do grona przyjaciół. 
- No nareszcie! Ileż można na was czekać! - zapytał oburzony Kiba
- Sory, ale Ino zaczęła ślinić się na widok jednej sukienki i ciężko było wyciągnąć ją ze sklepu.
Nagle odezwał się Akihito :
- Sakura! Zamknij ryj swojemu kochasiowi, bo jak nie to sam to zrobię!
- Z miłą chęcią czekam! - warknął Uchiha.
- Sasuke - kun! Proszę cię przestań! - powiedziała Haruno. Spojrzał na nią.
Nie potrafił odmówić jej zielonym oczom.
- Dobrze robię to tylko dla ciebie. - odparł i przytulił swoją dziewczynę.
- O mój boże, wszyscy jesteśmy zadowoleni faktem że się kochacie, ale czy możecie miziać się w domu? - zapytał  Shikamaru.
- Oj tam, oj tam! Kiedy ten autobus przyjedzie?! Tak bym chciała się wykąpać!
- Powinien już być. Czekaj... Czy to on tam nie jedzie? - zapytał Sai
- Nareszcie! Na plaży sprzedają cudowny ramen! - krzyknął z radości Naruto.
- Mam wrażenie że jedziesz z nami tylko dla ramenu -___- - powiedział Inuzuka
- Nie tylko dlatego! - odparł lisek.
- No to dlaczego jeszcze? 
- Nastaw ucho.
Kiba był nieco zdziwiony tym co ma zrobić, jednak posłuchał przyjaciela.
- Jadę też również, żeby pooglądać cycuchy i tyłeczki. *szeptem*
- Wchodzę w to.
Autobus podjechał. Cała paczka usadowiła się na miejscach. Jak zwykle przez Kibę i Naruto w pojeździe panował okropny hałas. Jak zazwyczaj prowadzili ze sobą bardzo przyjazny dialog :
- Naruto, lubię żółty, ale twoje zęby to przesada!
- A ty wyglądasz jak pomidor z wrodzoną wadą mózgu!
- Odezwało się dziecko Caritasu! -  i tak jeszcze chwilę. Wszyscy ignorowali tą bezsensowną walkę na wyzwiska jednak Shiro nie mogła słuchać tego pierdolenia i wybuchła :
- Jesteście dowcipni jak taczka gnoju! Zamknijcie obaj mordy!
- O_O - równoczesna reakcja chłopców.
- Musisz się przyzwyczaić. Oni nigdy się nie zmienią. - odezwała się Ino siedząca obok.
- A kurwa szkoda.
- Minna! Jesteśmy na miejscu! - krzyknęła Sakura. Wszyscy wysiedli z autobusu i napawali się pięknym widokiem. Tylko nie Uzumaki i Inuzuka. Pobiegli odrazu do wody. Reszta paczki zaczęła rozglądać się za wolnym miejscem. W końcu zauważyli dość dużą przestrzeń. Ino wyrwała do przodu z obawą, że ktoś inny zajmie ich upatrzoną miejscówkę.
- Idealna! I tyle tu słońca! Może się jeszcze trochę opale! - zawołała uradowana blondynka.
- Zgodzę się z tobą. Po tych wakacjach jestem blada jak ściana! - wtrąciła Haruno. - 
Ty też powinnaś się opalać Hinata!
- J-ja?! Nie trzeba! - odparła biało-oka.
- No dalej Hinata! Jesteśmy na plaży! Nie musisz się wstydzić! - i w tej chwili Ino ściągnęła Hyuudze sukienkę. Zdziwiła się niemiłosiernie i zrobiła się czerwona jak burak.
- Kyaaaaaaaaa!!!! Ino - chan! Nigdy więcej tak nierób!
- O Hinata widzę że twoje biust jest og - nie dokończył ponieważ Yamanaka wszystko usłyszała
- Ty zboczeńcu! Gdzie się do kurwy nędzy gapisz!?
- Ja tylko przypadkiem...
- Ach ta nasza zakochana parka! Aż mi niedobrze. - powiedziała Sabaku. Po rozłożeniu koców, parawanów i parasoli każdy zaczął się czymś innym. Ino, Sakura, Temari i Hinata próbowały się opalić, Shikamaru jak zwykle spał, Sasuke poszedł zamówić coś do picia, a Sai jak to Sai, poszedł poobserwować kobiece wdzięki.
Shiro miała jednak jeden problem : Kto posmaruje ją kremem do opalania? Dziewczyny się opalają i pewnie żadna nie ruszy dupska, a Shika śpi. Sai'a nie poprosi. Pozostaje tylko Akihito. W końcu to jej przyjaciel więc może poprosić go o taką błahostkę.
- Aki, posmarujesz mi plecy?
- A co będę z tego miał?
- Hmm... Możemy iść do kina. Grają teraz zajebiście-krwawe horrory!
- Umowa stoi. Kładź się.
Położyła się na kocu rozwiązując z tyłu bikini. Chłopak poczuł się trochę niezręcznie. Na jego twarz wpłynął delikatny rumieniec. Nałożył trochę kremu na ręce i zaczął rozcierać go na grzbiecie dziewczyny. Przeszył go lekki dreszcz. Kiedy mówił, że pojawiło się coś więcej niż przyjaźń, miał rację. Miał ogromną słabość do Hachiro. 
- Skończyłem! Teraz na pewno się nie spieczesz! - powiedział usatysfakcjonowany.
- To się okaże. Jeśli będę prze ciebie czerwona to zginiesz marnie!
- Zaczynam się ciebie bać O____O.
 Po pół godziny dziewczęta przestały się opalać :
- I jak? Opaliłam się chociaż trochę? - zapytała morsko-oka.
- Nic. A ja? - odpowiedziała Haruno.
- Zero. Hinata widzę że ty też się nie opaliłaś.
- Nie za bardzo. Temari - chan ty też się nie opaliłaś.
-Wiedziałam, że tak będzie. Shiro też nic się nie opaliła. - powiedziała.
- W sumie to się cieszę, że się nie opaliłam. Ale się należałam. Idziemy popływać?
- Jasne! - odpowiedziały chórem dziewczyny. Wszystkie szybko wbiegły do wody aby nie odczuwać mocno jej chłodu.
- O ja pierdole! Jaka zimna! - krzyknęła Tema.
- Nie! A gdzie tam! Woda jest wprost idealna! - powiedziała Hachiro. - Tak dawno się nie kąpałam i nie nurkowałam!
Dziewczęta jeszcze chwilę narzekały na temperaturę wody jednak później z przyjemnością przeskakiwały fale. Shiro wolała popływać. Nagle poczuła jakby ktoś pod nią przepływał.
Kiedy wstała spostrzegła się że :
- Kurwa!!! Co za zboczeniec zwinął mój stanik?! Ja się kurwa pytam?! 
Zobaczyła czyjąś rurkę do oddychania na której wisiała góra jej stroju. Podeszła do sprawcy zbrodni i złapała go za głowę. Okazało się, że to Naruciak przypadkiem zahaczył o jej bikini.
- Ty tępa dzido! Czy wiesz co ci się teraz stanie?!
- Shiro - chan ja nie chciałem! To było przypadkiem! - krzyczał przestraszony lisek.
- Przypadkiem to zaraz będziesz na 102!
- Nani?! Na jakie 102?!
- 100 m od brzegu, 2 m pod wodą! 
Za nim zabrała swój stanik zaczęła gwałtownie topić Uzumakiego.
- Giń za swoje grzechy szmato!!! - krzyczała niebiesko-oka.
-  Bulbul! Bul bul bul! ( tłumaczenie : Pomocy! Niech ktoś mi pomoże!) - miotał się pod wodą chłopak. Przez chlupanie wody cała ludność na plaży obserwowała to ciekawe wydarzenie. 
Reszta paczki usłyszała w końcu dziewczęcy pisk Naruto.
- Shiro - san! Proszę przestań topić Naruto! On na pewno nie chciał tego zrobić! Wybacz mu! - krzyczała Hyuuga trzymając z ręce swoją pół - nagą przyjaciółkę. Dziewczyna się uspokoiła. 
- Ehh... No dobra, ale robię to tylko po to żeby mnie ktoś nie wysłał do psychiatry! 
- Co tu się dzieje?! - zapytał Akihito płynący w stronę zamieszania. Na jego drodze znalazł się czarny stanik sporych rozmiarów. 
- Ej patrzcie co... - w tym momencie popatrzył na Hachiro i zauważył jej gołe cyce. Od razu nastąpił niekontrolowany krwotok z nosa. Zaczął powoli znikać w otchłani oceanu. Swojego kolegę zobaczył niebieskooki blondyn. Szybko do niego podpłynął i zaczął swój lament:
- Akihito - chan! Proszę nie rób mi tego! Kto mnie obroni przed twoją chorą przyjaciółką?!
Kogo będę przytulał?! NO KOGO?!
- OGARNIJ DUPĘ, BARANIE! Przecież nie umarłem... (nastąpiło kojarzenie faktów że chłopak który miał go w swoich objęciach zerwał Shiro stanik)... TY CHOLERNY ZBOCZEŃCU! JAK MOŻESZ! JESTEŚ TRUPEM!!!
- CO?! TY TEŻ, AKIHITO - CHAN?!
-DO KURWY NĘDZY! NIE JESTEM ŻADEN AKIHITO - CHAN! ZACZNIJ DO MNIE MÓWIĆ NORMALNIE!!!
- Oj tam, oj tam! Radzę ci zwrócić rzecz którą trzymasz w swojej prawej ręce.
- Przecież ja nic nie mam w prawej ręce!
- No to to co masz w lewej!
- A no racja! Shiro! Znalazłem rzecz, która chyba należy do ciebie. 
- A skąd wiesz że to moje? - zapytała.
- Sądząc po rozmiarach raczej należy do ciebie. - mówiąc to podał jej zagubioną wcześniej rzecz. Z jakiegoś powodu nie krępowała się stać przy nim z gołymi cycami. Czuła się przy nim jak przy najlepszej ,, przyjaciółce" , której nie miała. Dziewczyny były tylko koleżankami. Nałożyła stanik na piersi i poprosiła Aki'ego aby go zawiązał.
- Zawiążesz? 
- Nie mógłbym odmówić. Powiedz mi ,dlaczego się mnie nie wstydzisz?
- A tak jakoś nie potrafię. Jesteś przy mnie od urodzenia więc nie mam czego się wstydzić.
Chłopak był zdziwiony odpowiedzią. Nie spodziewał się tego po swojej upierdliwej, życiowej towarzyszce.
- Cieszę się niezmiernie. No gotowe! Wątpię żeby ktokolwiek potrafił rozwiązać mój popisowy węzeł! Będziesz musiała mnie poprosić bym ci go rozwiązał! Buahahahaha! *ogromna satysfakcja*
-  Ale ja potrafię go rozwiązać. - odpowiedziała granatowo-włosa.
- *satysfakcja pryska* Mniejsza... Wypadałoby iść na jakiś obiad. 
- Wszyscy idą do tego baru z ramenem. Chyba pójdziemy z nimi, prawda?
- Jak chcesz to idź. Nie lubię ramenu. Pójdę do McDonald'a.
- To tu jest Mac?! Dlaczego od razu żeś nie powiedział! Oczywiście że pójdę z tobą! Chodźmy bo jestem głodna jak wilk! - krzyknęła i załapała go za rękę. 
Wyszli oboje na brzeg.
- Aki, Shiro! Idziemy teraz na ramen a później jeszcze wrócimy na plażę! Idziecie z nami? - Zapytała Sakura.
- Nie. Wolimy iść do Maca. ^W^ - odpowiedziała Hachiro.
- Ej no! Chodźcie z nami! Będzie fajniej niż w tym fastfoodzie!- przekonywała różowo-włosa.
- Dobra Sakura! Dajmy spokój naszym kochasiom! - powiedziała złośliwie Ino.
- NANI?! - zapytali równocześnie.
- Ino! Czy chcesz żeby spotkało cię to samo co Naruto?! - zapytał Aki.
- Ha ha ha ha ha! Ino naprawdę jesteś zabawna, a teraz przepraszamy ale wybieramy się do McDonalda a więc do widzenia! - mówiąc to złapała przyjaciela pod rękę i ruszyli w stronę lokalu. Dziewczęta się zdziwiły. Temari rozpoczęła dialog :
- Stawiam 10 000 jenów, że pod koniec grudnia będą razem.
- Zgodzę się z tobą. Chociaż możliwe , że stanie się to szybciej. -dodała Haruno.
- Nieee. Shiro ma 25 grudnia urodziny. Akihito na pewno zapyta ją wtedy o chodzenie. Jak będzie robiła urodziny to kupie jej prezerwatywy.
- Do czego są jej potrzebne prezerwatywy?! - zdziwiła się Yamanaka.
- Znając życie Aki zostanie dłużej żeby pomóc jej posprzątać, później zabierze ją do parku. 
Pewnie właśnie wtedy dojdzie do tego o czym wspominałam wcześniej , pocałują się, wrócą do domu Shiro, pogadają chwilę i nie ma mowy żeby się później nie - .
- Temari! - wykrzyknęły wszystkie jednocześnie.
- NO czego wy chcecie? Nawet mogę się z wami założyć!
- Co wy tam tak głośno nawijacie?! - zapytał Kiba.
- Znając Temari znowu zrobiła im wykład jak dojdzie do tego że Aki i Shiro będą chodzić. - odezwał się Shikamaru.
- Co?! Akihito - chan będzie miał dziewczynę?! Czyli tylko ja i Kiba będziemy singlami?!
- Nie tylko wy, ja przecież nie mam dziewczyny. - dodał Nara. Inuzuka podszedł do niego i poklepał go po plecach.
- Shikamaru, nie pogrążaj się, nie warto. Czy ty jesteś tak zamulony, że nie widzisz jak Temari traktuje cię jak swojego chłoptasia? - zapytał szatyn.
- Serio? Nigdy nie myślałem że Temari zostanie moją pseudo dziewczyną. Teraz przyznam wam racje, będziecie ostatnimi singlami w naszej paczce.
- WCALE NAS NIE POCIESZASZ TYM FAKTEM! - krzyknęli obaj z żalem.
- Sakura! Ruszajcie się szybciej! Chcemy zdążyć wrócić na plażę jeszcze przed zachodem słońca! - krzyknął Sasuke.
- Już idziemy! - odpowiedziała i wszystkie podbiegły do chłopców. 
Kiedy doszli już do restauracji zamówili jedzenie i zajęli miejsca na wygodnych kanapach.


* W McDonaldzie *

- Akihito więc tak : ja poszukam miejsca a ty zamów mi... hmm... O!  Zamów dużego Chiken Box'a! I do tego dużą colę poproszę!
- Dobrze jak sobie księżniczka życzy - odparł żartobliwie. - Idź lepiej poszukaj tych miejsc. A najlepiej na kanapach!
- Dobra, dobra!
Po dłuższym czasie stania w kolejce, chłopak przyniósł zamówione jedzenie.
- No nareszcie! - powiedziała uradowana i wyrwała blondynowi pudełko z jedzeniem. - Pozwól że ja to wezmę! - Zaczęła pochłaniać jedzenie jak kombajn.
- Zostaw trochę dla mnie -___- - dopowiedział chłopak.
- Ojej! Przepraszam! Proszę to dla ciebie! - podsunęła mu pudełko z 13 kawałkami kurczaka.
- Ale przecież jest 20 kawałków. Weź te trzy! 
- Nie chcę! Musisz dużo jeść, żeby być silny , jak chcesz urosnąć! - Zaskoczyła go ta wypowiedź.
- Skoro nalegasz. - wkładał już jednego do buzi jednak ku zaskoczeniu skierował go do ust Shiro.
- Wiesz,jedzenie tu nic nie pomoże. - mówiąc to wyszczerzył swoje białe ,ostre ząbki. Dziewczyna zarumieniła się jednak już po chwili wciągnęła kawałek kurczaka jak odkurzacz.
- Tylko nie odgryź mi ręki! - krzyczał z aktorskim strachem Aki.
- Przeżyjesz!
Po skończeniu posiłku przyjaciele z powrotem udali się na plażę. Nie spotkali na miejscu reszty. Postanowili do nich zadzwonić.
Rozmowa telefoniczna Akihito i Kiby :
- Halo?
- Za halo w mordę walą! Gdzie jesteście?! 
- Zaraz będziemy. Tylko, jest mały problem.
- Jaki?
- Naruto zatrzasnął się w kiblu i nie może otworzyć drzwi.
* w tle*
- Sai spróbuj mocniej!
- Nie mogę!
- Masz pecha! Mocno!
- Sasuke! Pomóżcie mi!

- Ja pierdole! Co oni się w tym kiblu ruchają?! * w tle śmiech Shiro*
- O czekaj chwilę Sasuke wykonuje swój słynny kopniak! 
* znowu w tle*
- Naruto odsuń się od drzwi. 
- Co? - przykłada głowę do drzwi.
Jebut!
- Ja pierdole! Moja bania!
- Mówiłem odsuń się!

- Z tego co słyszę problem rozwiązany.
- Tiaaa. Zaraz będziemy. Nara
- Nara.
- Ha ha ha ha! Ruchają się w męskim kiblu! Nie no kurwa patologia! - nabijała się Shiro.
- Niestety się nie ruchali tylko Naruciak zatrzasnął się w kiblu.
- A byłoby co sprzedać w szkole! Ha ha ha ha! Aż mnie brzuch boli ze śmiechu!
Po 15 minutowym czekaniu, reszta przyjaciół w końcu stawiła się na miejscu spotkania.
- Gratuluję Naruto, naprawdę gratuluję... HA HA HA HA HA! - znów zaczęła śmiać się niebieskooka.
- Ładny bandaż. - dodał Kanbara.
- Spierdalajcie! To wszystko wina tej cholernej restauracji!
- A ramen wpierdalałeś non stop! - dopowiedziała Ino. 
- No dobrze! Dosyć nabijania się z Naruto! Czas na porobienie ostatnich zdjęć z wakacji! - oznajmiła Sakura.
- To ja chcę fotkę z Akihito i z Kibą! - darł się Uzumaki.
- No dobra. Szczere uśmiechy proszę! - powiedziała Yamanaka, która uwielbia robić zdjęcia.
*kliknięcie apratu*
- Gotowe! Kto następny? O! Temari i Shikamaru! Proszę sobie stanąć obok siebie i ładnie się uśmiechnąć.
- To takie upierdliwe.
- Chodź i nie marudź! - krzyknęła Sabaku i przyciągnęła chłopaka do siebie.
*click*
- Cudowne! No dobrze! Sai! Chodź tu! Zrób wszystkim dziewczyną zdjęcie.
- Dobrze. Uwaga.
*click*
- Gotowe. - oznajmił czarno-włosy.
- Ok! Teraz. Hmmm... O! Teraz nasze gołąbeczki! Sakurcia i Sasek! Proszę piękną pozę szczęśliwej pary!
- Hai! - Sasuke objął czule swoją dziewczynę a ona podarowała mu całusa w policzek.
*click*
- Zajebiaszczo! No to teraz... - Sesja zdjęciowa trwała jeszcze 10 minut. Każdy miał ze sobą zdjęcie tylko nie Shiro i Akihito.
- NIE UMKNIECIE MI! Chodźcie no tutaj. Stańcie obok siebie. Ok. Uwaga! - W tym momencie Sakura ,,przypadkiem" popchnęła Hachiro na blondyna. Wylądowali w pozycji siedzącej. O mało co a by się pocałowali. Jednak wyszło z tego piękne zdjęcie. Wyglądali jak szczęśliwa para.
- Tylko wrzucić na Facebooka! - dodała fotografka.
- NIE!!!!!!!!!! - krzyknęli równo Aki i Shiro.
- Żartuje! Ale normalnie ustawię to sobie na tapetę! Strasznie to kawaiine!
- Pokarz! - krzyknęła Haruno.
- Daj ja też chcę! - wtrąciła Temari.
- J - ja też mogę zobaczyć?
Wszyscy po kolei podziwiali to zdjęcie i się nim jarali. Akihito wtrącił : 
- Tylko nie dostańcie orgazmu - ___-.
- Oj daj im się po jarać tym jak ładnie wyglądamy. - powiedziała Shiro.
Słońce już zaszło. Wszyscy udali się autobusami lub na piechotę do swoich domów.
Na plaży zostali tylko Shiro i Aki. Przechadzali się powoli brzegiem morza. Rozpoczęli rozmowę :
- Akihito. Mam wrażenie że wszyscy myślą że do siebie pasujemy. Dzisiaj na przykład jak szłyśmy na przystanek to dziewczyny  pytały mnie czy się mi podobasz.
- Mnie też ,jeszcze przed wakacjami, drażnił Kiba, że jesteśmy zakochana para! Wkurwiające to trochę!
- Ażebyś wiedział! ... Aki? Co tak na mnie patrzysz?
- Bo stoisz w idealnym świetle do zdjęcia! Czekaj! Nie ruszaj się. Muszę zrobić ci fotkę bo nie przeżyję! - powiedział. - Uśmiechnij się.
*click*